Rere
Test test test test
This is a private blog, kept for three reasons: 1. to freeze and focus the daily overflow of information and experiences for future reference, 2. to hone composition skills in Polish, German and English, possibly other languages some day, 3. to revisit my teenage habit of keeping a diary
Recommended
Sunday, 21 August 2011
Illusion better than reality
We are often more attracted to illusions than the underlying reality. We are desperate to find out about secrets, but when we do we are disappointed. We want to peek backstage, but when we do so the magic of theatre / film / trick is dispelled. We wait in anticipation for the Olympic Games, festival concerts, the World Cup and when they arrive the joy of their reception is overwhelmed by a sense of loss we experience in connection with no longer awaiting something.
Saturday, 20 August 2011
Friday, 19 August 2011
bingo wings, wobbly tummy
If there is one thing I love the Daily Mail for, it is for freshness of language. Muffin tops, bingo wings, wobbly tummies - body parts in English anyone?
British biking capital
Cambridge has a unique bike culture in the UK. Is there anything to learn from this university town as we strive to put more western urbanites on bicycles?
Thursday, 18 August 2011
Otter revival
The Guardian's just published an upbeat story of otter revival in British rivers. Conservationists are overjoyed, anglers are skeptical. There is something soothing in reading about wildlife.
Sunday, 14 August 2011
Infected by affluenza
Have you been infected with affluenza yet? I've been attracted to the idea of excessive consumption and what it's been doing to culture, society and individuals. The concept of a condition that plagues citizens of rich nations and exhibits itself by keeping them dissatisfied with what they have no matter how much they have is alluring. Plus, the term itself has an immediate relevance.
Monday, 1 August 2011
Będziemy lepsi?
Ciekawy obrót przybiera dyskusja o raporcie komisji Millera w sprawie katastrofy prezydenckiego Tupolewa w Smoleńsku. Zupełnie nie interesuje mnie jej aspekt polityczny, awanturniczy i symboliczny. Kluczowym pytaniem jest dla mnie to, czy całe wydarzenie sprawi, że państwo, wojsko, instytucje staną się lepsze.
Jestem w tej sprawie umiarkowanym optymistą. A to dlatego, że wiele wątków pracy po katastrofie koncentruje się na solidnym opisie zaniedbań, zaniechań oraz uchybień w procedurach, standardach oraz atmosferze pracy. Co ważne, nie kończy się tylko na opisie, ale sugeruje rozwiązania, zaleca poprawę. Jest coś przełomowego w takim myśleniu nacechowanym chęcią optymalizacji, znanego mi raczej z dobrze zarządzanych korporacji lub dużo bardziej rozwinięych społeczeństw. Mówienie o bylejakości, braku profesjonalizmu oraz zdrowej kultury pracy, np. w wojsku, to nowość i trzymam kciuki, aby choć częściowo udało się to przekuć w wyższe standardy na co dzień, nie tylko w następstwie katastrof. Wydarzenia takie jak Smoleńsk zapewniają kontekst dla dotychczas dość abstrakcyjnych pojęć dla przyzwyczajonych do postawy "wszystko mi jedno" Polaków - przed oraz w trakcie tego lotu zabrakło rzeczy typu compliance (stosowanie się do procedur), just culture (mówienie o własnych błędach w celu doskonalenia środowiska pracy) czy risk management (racjonalne ocenianie i unikanie nadmiernego ryzyka).
Myślę, że takie terminy będą coraz częściej wchodzić do słownika przeciętnego Kowalskiego, w ślad za tym, jak będziemy ulepszać / optymalizować każdą dziedzinę naszego życia. To od wielu lat robią inne społeczeństwa. My znamy to głównie z przekazów amerykańskich, które wydawały się zawsze trochę nieadekwatne, na wyrost w stosunku do polskiej rzeczywistości. Wynikało to głównie z dość luźnego pojmowania odpowiedzialności w praktycznie każdej dziedzinie życia. To musi się zmienić. Ostatnio widziałem w przychodni lekarskiej ulotki (dla lekarzy) wyjaśniające zasadę compliance w kontekscie zażywania leków przez pacjentów - to kolejny drobny dowód na nadchodzące i zachodzące zmiany.
Jestem w tej sprawie umiarkowanym optymistą. A to dlatego, że wiele wątków pracy po katastrofie koncentruje się na solidnym opisie zaniedbań, zaniechań oraz uchybień w procedurach, standardach oraz atmosferze pracy. Co ważne, nie kończy się tylko na opisie, ale sugeruje rozwiązania, zaleca poprawę. Jest coś przełomowego w takim myśleniu nacechowanym chęcią optymalizacji, znanego mi raczej z dobrze zarządzanych korporacji lub dużo bardziej rozwinięych społeczeństw. Mówienie o bylejakości, braku profesjonalizmu oraz zdrowej kultury pracy, np. w wojsku, to nowość i trzymam kciuki, aby choć częściowo udało się to przekuć w wyższe standardy na co dzień, nie tylko w następstwie katastrof. Wydarzenia takie jak Smoleńsk zapewniają kontekst dla dotychczas dość abstrakcyjnych pojęć dla przyzwyczajonych do postawy "wszystko mi jedno" Polaków - przed oraz w trakcie tego lotu zabrakło rzeczy typu compliance (stosowanie się do procedur), just culture (mówienie o własnych błędach w celu doskonalenia środowiska pracy) czy risk management (racjonalne ocenianie i unikanie nadmiernego ryzyka).
Myślę, że takie terminy będą coraz częściej wchodzić do słownika przeciętnego Kowalskiego, w ślad za tym, jak będziemy ulepszać / optymalizować każdą dziedzinę naszego życia. To od wielu lat robią inne społeczeństwa. My znamy to głównie z przekazów amerykańskich, które wydawały się zawsze trochę nieadekwatne, na wyrost w stosunku do polskiej rzeczywistości. Wynikało to głównie z dość luźnego pojmowania odpowiedzialności w praktycznie każdej dziedzinie życia. To musi się zmienić. Ostatnio widziałem w przychodni lekarskiej ulotki (dla lekarzy) wyjaśniające zasadę compliance w kontekscie zażywania leków przez pacjentów - to kolejny drobny dowód na nadchodzące i zachodzące zmiany.
Subscribe to:
Posts (Atom)