Thursday 31 December 2009

Pociąg

Pamiętam, jak na zajeciach z czytania tekstów literackich na anglistyce dr Janusz Semrau z sobie tylko właściwą charyzmą zastanawiał się nad fenomenem podróżowania pociągiem, nad momentem spotkania się w jednym czasie, jednym miejscu grupy nieznajomych, nad potencjałem rozmowy, który z tej przypadkowej konstelacji wynika.

Przyszło mi to wspomnienie do głowy przy okazji oglądania Pociągu Jerzego Kawalerowicza, przedziwnego filmu drogi z 1959 roku, którego akcja toczy się w nocnym pociągu z Łodzi na Hel. W przedziale sypialnym pierwszej klasy spotykają się wbrew swojej woli tajemniczy mężczyzna (Leon Niemczyk), który szuka samotności i spokoju, oraz młoda, roztrzęsiona kobieta - Marta (Lucyna Winnicka). Trafia do męskiego przedziału przez przypadek, kupując w ostatniej chwili bilet od człowieka na dworcu. W drodzie nad Bałtyk towarzyszą im pasażerowie sąsiednich przedziałów, w tym ksiądz, poszukująca przygody mężatka z małżonkiem, jowialna konrolerka oraz zdesperowany były chłopak Marty, grany przez Zbyszka Cybulskiego.

Jest w ich przelotnym spotkaniu subtelna tajemnica, ale też nadzieja. Najpierw razem z pasażerami krok po kroku, rozmowa za rozmową, dowiadujemy się kto jest kim, oczywiście bez rezultatu, bez dotarcia do prawdy. Wręcz przeciwnie - w porywie chwili cały wagon, kierując się pozorami, domysłami i psychologią tłumu, widzi w mężyczyźnie granym przez Leona Niemczyka mordercę, gdy zatrzymuje go milicja. Dopiero przytomna interwencja Marty, która rozpoznaje podejrzanego w człowieku, który sprzedał jej bilet, przywraca honor niesłusznie oskarżonemu. Jeszcze więcej niedopowiedzenia jest w jego relacji z Martą, ich początkowej wrogości, nieprzystępności, która stopniowo odsłania przejmującą potrzebę kontaktu, rozmowy, poznania drugiego człowieka. Dla Marty, poturbowanej przez kolenych mężczyzn, deklarującej wolę życia w samotności, a jednocześnie pełnej nadziei, ufności, ciekawości, jest to niezbędne jak powietrze. Ta tęsknota za przygodą, porozumieniem, kontaktem wręcz buzuje z kobiety z sąsiedniego przedziału, znudzonej mężem prawnikiem.

Pociąg dojeżdża do Helu, natychmiast ginie nastrój zawieszenia, oderwania od rzeczywistości, wyczekiwania, tajemniczy mężczyzna okazuje się lekarzem, na którego na peronie czeka żona. Jego ucieczka nie ma w sobie tyle romantyczności, ile początkowo można by się domyślać - po prostu zapragnął odpoczynku po trzech trudnych operacjach, jednej tragicznie zakończonej. Marta nie znajduje w pociągu niczego ani nikogo, odchodzi plażą w nieznane, ucieka dalej. Jej adorator Staszek nie odzyskuje jej względów mimo swojej desperackiej pogoni. Inni pasażerowie też rozchodzą się każdy w swoją stronę.

No comments:

Post a Comment