Sunday 10 April 2011

Erratum

Nie będę ukrywał, że do obejrzenia Erratum zachęciła mnie entuzjastyczna recenzja Tadeusza Sobolewskiego, nie pierwszy raz zresztą i nie ostatni zapewne. W sumie było to nie tylko jego dobre słowo, ale opis historii, odrębnej, innej niż wszystkie, a jednocześnie jakoś znajomej.

Michał (Tomasz Kot) to dosyć konwencjonalny trzydziestolatek, niespełniony trębacz, pracownik warszawskiego biura rachunkowego, który udaje się do swojego rodzinnego Szczecina na niespodziewany wyjazd w interesach. Przed laty uciekł stamtąd przed złymi relacjami z ojcem, urządził sobie nowe życie, odciął się od przeszłości. Na skutek zbiegu okoliczności jest zmuszony zostać w Szczecinie dłużej niż początkowo planuje. Ten przymusowy pobyt przeradza się stopniowo w próbę zrozumiemia siebie, swoich relacji z ojcem oraz swoich wyborów z przeszłości.

Dla mnie jest to film o ponoszeniu konsekwencji swoich wyborów, rzadko doskonałych, najczęściej wymuszonych ograniczeniami, konstrukcją sytuacji, której w jakiejś chwili nie potrafimy przekroczyć. W Erratum tą przeszkodą jest konflikt z ojcem, imperatyw ucieczki z rodzinnego domu i miasta. Po latach, najczęściej pod wpływem jakiegoś wstrząsu (tu jest nim wypadek), mamy szansę dogonić własną przeszłość, zmierzyć się z tym, co przez lata wydawało się naszym naturalnym wyborem, wręcz niezależnym od nas. W niedoskonały, ale jak najbardziej prawdziwy sposób Michał dokonuje takiego rozliczenia, ponownej oceny, dogania siebie z przeszłości. To pozwoli mu lepiej, pełniej żyć teraz.

Autor scenariusza i reżyser Marek Lechki ma fantastyczne ucho do autentycznych dialogów, bezbłędnie operuje również ruchem i mimiką - spora część filmu rozgrywa się właśnie w spojrzeniach, grymasach, niezdarnych ruchach. Absolutnie wybitne jest zakończenie, z prostą symboliką, bez słów, bez moralizowania. Nienachalny humanizm Erratum spodobał się na festiwalach całego świata.

1 comment: