Tuesday 3 May 2011

Składając Bośnię i Hercegowinę

Od zakończenia wojny w Bośni i Hercegowinie (1992-95), okrutnego epizodu rozpadu byłej Jugosławii, wkrótce minie dwadzieścia lat. Od pierwszego wydania Jakbyś kamień jadła Wojciecha Tochmana wkrótce minie dziesięć lat. Odwiedza on w swojej niewielkich rozmiarów książce tereny, na których nienawiść między muzułmanami bośniackiego pochodzenia i prawosławnymi Serbami osiągnęła największą intensywność, gdzie miejsce miały bezlitosne czystki etniczne, gwałty, wysiedlenia i przejęcia majątku. Ich symbolem jest miejscowość Srebrenica (w której okolicach tysiące bośniackich mężczyzn zostało wymordowanych pod okiem sił pokojowych SFOR pod holenderskim dowództwem), ale reportaż opowiada również o masakrach na północy Republiki Serbskiej - w Prijedorze czy obozach w Omarkiej oraz Keraterm.

Centralnym wątkiem książki jest działalność antropolożki i badaczki kości polskiego pochodzenia Ewy Klonowski, która na zlecenie Narodów Zjednoczonych usiłuje zidentyfikować i złożyć w całość tysiące ciał, które pozostawił po sobie konflikt. Rodziny ofiar, szczególnie osamotnione kobiety, które straciły córki, synów i mężów, czekają bez wytchnienia na efekty poszukiwań. Chcą doczekać prawdziwego pochówku oraz zaspokoić potrzebę wiedzy o tym, czy, gdzie i jak zginęli ich bliscy. Doktor Klonowski potrafi nie tylko złożyć szkielt ofiar, ale również - do pewnego stopnia - historię ich przedwczesnych śmierci.

Sporo jest w reportażu Tochmana opisu powojennej goryczy, nieporozumienia i moralnej konfuzji. Kaci (zazwyczaj Serbowie), którzy szli mordować ofiary (zazwyczaj Bośniaków) jakby szli do pracy, mieszkają sobie teraz jakgdyby nigdy nic w domach, które musiały opuścić rodziny pomordowanych. Chowają się jednak przed kamerami i aparatami forograficznymi reporterów w obawie o to, że ktoś z poszkodowanych rozpozna ich twarz, zechce się zemścić lub pociągnąć do odpowiedzialności. Pomiędzy ludźmi, których dzieliła odmienna narodowość, ale łączyło sąsiedztwo, pojawiła się niewypowiedziana bariera. Rodzi się pytanie, czy porozumienie jest znowu możliwe. Co musiałoby się wydarzyć, żeby nie tylko wybaczyć, ale zrozumieć, przekroczyć obawę i pretensję? Gdy wypędzone ze swoich domostw bośniackie kobiety odwiedzają stare kąty, bez entuzjazmu witają i oprowadzają je nowe serbskie właścicielki.

Jakbyś kamień jadła ma tylko 133 strony, ale wydaje się, że to optymalna ilość. Jest to przykład polskiego reportażu najwyższej próby, ze szkoły Dużego Formatu Gazety Wyborczej, siegając głębiej - ze szkoły Kapuścińskiego czy Wańkowicza. Zwięzły, przenikliwy opis szczegółu prowadzi tu do ogólniejszej, humanistycznej refleksji, do zajrzenia pod powierzchnię zdarzeń. Bez trudu da się też wyczuć pewną specificzną wrażliwość autora, który podróżuje z otwartą głową po obolałym terenie i składa drobne fakty, zachowania, głosy w przejmującą całość.

Co ciekawe, Wojciech Tochman - poza pisaniem - jest zaangażowany w fundację Itaka, która poszukuje zaginionych ludzi.

No comments:

Post a Comment