Saturday 24 October 2009

Zaległości z teatru

Dostałem od Kici na imieniny bilety do Teatru Nowego na komedię "Przyjęcie dla głupca" i poszliśmy. Widziałem już kiedyś u brata w Krakowie francuski film "Kolacja dla palantów", oparty na tym samym tekście, więc znałem już intrygę oraz niezamierzone konsekwencje, które odwracają sztukę do góry nogami, ale z drugiej strony nigdy nie byłem w żadnym teatrze w Poznaniu. W reżyserii Tadeusza Bradeckiego, ta paryska komedia była odrobinę delikatniejsza, z inspektorem podatkowym o trochę przyjemniejszym usposobieniu, co jest zrozumiałe w mieszczańskim, urzędniczym Poznaniu. Nie zawiedli aktorzy, choć dla mojego oka, przyzwyczajonegoo do sali kinowej lub ekranu komputera, każdy żywy aktor jest objawieniem, powiewem świeżości, chodzącą ulotnością. W roli głupca popisowo zagrał Mirosław Kropielnicki, biła od niego energia i chęć, a nie jest to takie oczywiste w mniejszych ośrodkach jak Poznań.

No comments:

Post a Comment