Thursday 9 September 2010

Terapia opowiadaniem

Kiedy Ota Pavel zaczynał spisywanie swoich wspomnień z dzieciństwa, które składają się na tom Śmierć pieknych saren, był już zdiagnozowanym schizofrenikiem. Podczas pobytu w szpitalach psychiatrycznych powrót w myślach do starych czasów okazał się antidotum na beznadzieję oraz formą niezwykłej terapii. Co najważeniejsze, krótkie opowiadania Pavla w najmniejszym stopniu nie ujawniają choroby autora. Wręcz przeciwnie, ktoś, kto nie zna historii tego czeskiego dziennikarza sportowego i pisarza, mógłby odnieść zupełnie odwrotne wrażenie. Bo jak tłem dla tak pogodnej, optymistycznej i skrzącej się humorem prozy mogą być zaburzenia psychiczne?

W opowiadaniach przewija się dwóch głównych bohaterów, niemordowany tato Oty oraz jego pasja do wędkowania. Na pierwszy rzut oka tematyka wręcz odpychająca, sentymentalna lub po prostu nudna. Co można napisać ciekawego o łowieniu karpi czy węgorzy? I tu przychodzi największe zaskoczenie. Okazuje się, że - dla potrzeb opowieści - wystarczy w lekko fantastycznym stylu podkoloryzować przeszłość, porównać szczupaka do krokodyla, stworzyć z ojca człowieka większego niż życie, w brawurowy sposób opisać historię wzlotu i upadku interesu z lepem na muchy, a czytelnik da się złapać.

Właśnie ta baśniowa perspektywa przyłożona do zupełnie normalnej rzeczywistości jest dla mnie największą zaletą książki, może obok fantastycznego poczucia humoru autora, choć jedno z drugim bezpośrednio się tu łączą. W pewien sposób te wspomnienia są właśnie o tym, jak widzimy własną przeszłość, jak potrafimy o niej opowiadać, jak odpowiednie filtry pozwajają odkryć pewne rzeczy na nowo w powiększeniu (zawrotna kariera taty, rekordowe połowy, szalona wyprawa z braćmi) lub pomniejszeniu (horror wojny, żydowskie pochodzenie) dla naszego dobra. Niektórzy mogą oburzać się, że nadymanie rzeczy do rozmiarów z opowiadań Oty Pavla to oszustwo, zaprzeczenie rzeczywistości, szczupaki to nie krokodyle, skoda to nie ferrari, ale dla mnie jest to właśnie esencja życia z wyobraźnią, możliwego w każdych warunkach.

Podczas lektury nasuwało mi się wielokrotnie skojarzenie z jednym z moich ulubionych filmów, jeśli nie nawet ulubionym - Dużą rybą Tima Burtona, opartej na książce Daniela Wallace'a pod tym samym tytułem. Tam też motywem przewodnim jest życie jako opowieść, a głównym bohaterem dorosły mężczyzna, który wraca do domu rodzinnego pogodzić się z umierającym ojcem, który znany był z wyolbrzymiania, koloryzowania i opisywania rzeczywistości przy wydatnym współudziale wyobraźni. Piękna umiejętność.

Berounka to rzeka, w której Ota jako dziecko łowił ryby. Zamek Krzywoklat była wtedy ważnym punktem orientacyjnym. Pumperdentlich w sekretnym języku jego tatusia oznaczało coś niby właściwego, pięknego, ale jednak o nie do końca satysfakcjonyjących rozmiarach lub z jakąś inną oczywistą wadą.

No comments:

Post a Comment