Thursday 5 August 2010

Dobre miejsce do umierania

Tytuł tego zbioru reportaży Wojciecha Jagielskiego nie brzmi krzepiąco, szczególnie w rękach kogoś, kto zabiera go ze sobą w podróż do opisywanego w nim regionu, w Kaukaz. Co prawda jechałem do jego rosyjskiej, bezpieczniejszej, bogatszej i stabilniejszej części, ale moją wiedzę i tak kształtowały mocno negatywne stereotypy o korupcji, pogardzie dla zdrowia i życia oraz nieprzewidywalności. Dwa lata temu byłem w Gruzji, bezpośredniej bohaterce książki, i do dziś pozostało we mnie smutne wrażenie ogólnego rozkładu.

Okolice Elbrusa zaskoczyły mnie jednak in plus, podobnie jak cała Rosja, nieporównywalnie lepiej zorganizowana i trzymająca wyższe standardy praktycznie w każdej sferze. Książka Jagielskiego o Gruzji, Armenii i Azerbejdźanie nie przekładała się nawet w najmniejszym stopniu na rzeczywistość, którą spotkaliśmy. W sumie, nie mogła się przekładać także dlatego, że dotyczy jednak lat 90-tych, od których wiele się zmieniło w całym regionie.

Najlepiej czytało się portrety kluczowych postaci Zakaukazia, Jaby Joselianiego, Zwiada Gamsachurdii czy Edwarda Szewardnadze. Nie przypuszczałem też, jak bardzo oblężonym i posiniaczonym krajem jest chrześcijańska Armenia, którą otaczają z każdej praktycznie strony wrogie siły (może z wyjątkiem Gruzji). Turecka rzeź Ormian to tylko jeden przykład z tragicznej historii prastarego narodu. Inny to spór o Górny Karabach z Azerbejdźanem, który do dziś zatruwa stosunki pomiędzy sąsiadami.

1 comment:

  1. Ja jestem zdania, że byliśmy jednak w lepiej zorganizowanej części Kaukazu. Ostatnio zamieszki w Inguszetii przypomniały mi jako żywo strony tej książki. Czeczenia i Dagestan to miejsca, gdzie porywani są ludzie na skalę porównywalną chyba z Irakiem, czytałem ostatnio o kilkuset przypadkach tego typu w ciągu roku.
    Podsumowując: do Cz., D. i Inguszetii chyba bym się teraz nie wybrał, mimo iż latem odgrażałem się "jedziemy"...

    ReplyDelete