Monday 2 January 2012

Opowieści przeciętnego Egiptu

"Taxi. Opowieści z kursów po Kairze" Chalida Al-Chamisi jest książką niewielkich rozmiarów i czyta się ją jednym tchem. Przeczytałem ją w całości w trakcie krótkiego pobytu w Trójmieście w czerwcu ubiegłego roku. Znany egipski dziennikarz i scenarzysta rejestruje swoje przypadkowe rozmowy z kilkunastoma taksówkarzami jeżdżącymi po stolicy Egiptu, a że jest to zawód obdarzony szczególnym zmysłem rozmowy oraz nadwrażliwością na sprawy polityczne i społeczne, układają się one w ciekawy, zabawny, ale i gorzki portret tego arabskiego kraju.

Opowieści pochodzą jeszcze z czasów sprzed Arabskiej Wiosny, a prezydent Mubarak jest ich stałym bohaterem. Polskie wydanie książki, zgrabnie przygotowane przez krakowski Karakter, zbiegło się w zasadzie z niepokojami na Bliskim Wschodzie, co na pewno nie zaszodziło jej recepcji. Moje zapotrzebowanie na obrazy Egiptu było w tym czasie wyjątkowo wysokie.

Obrazy z "Taxi", mimo że podane w przystępny, ironiczny sposób, są raczej ponure. Prześmieszne są opowieści o idiotycznej egipskiej biurokracji albo bezczelnej korupcji, ale kiedy zdamy sobie sprawę, że ci ludzie muszą w takim systemie żyć na co dzień i zmiana jest niemożliwa, bo to przecież opresyjna dyktatura, a nie tolerancyjna i przyjazna demokracja, nie jest już do śmiechu. Podobny wydźwięk mają opowieści o niekończących się długach czy pracy ponad siły. Z jednej strony historia jazdy z notorycznie zasypiającym taksówkarzem może być zabawna, ale przecież za tymi nienormalnymi zachowaniami kryją się jakieś nienajmilsze powody.

Po przeczytaniu "Taxi", Egipt wydaje mi się miejscem, gdzie przeciętni ludzie, jak taksówkarze, nie mają kontroli nad swoim życiem, funkcjonują jak chomiki wprzęgnięte w bezsensowną i demoralizującą gonitwę. Ich dramat polega na tym, że zdają sobie doskonale sprawę (lub przynajmniej tak im się wydaje), że klasa rządząca może więcej i ze swojego statusu korzysta, a ich własna pozycja jest beznadziejna. Są to trochę głosy wykluczonych, sfrustrowanych, często cynicznych przeciętniaków, niezadowolonych z systemu, w którym przyszło im żyć, ale niedążących do zmiany. Coś się od tego czasu w Egipcie zmieniło i jakaś część energii ludzi została uwolniona w trakcie rewolucji przeciwko Hosni Mubarakowi.

Jest w tych opowieściach pewne podobieństwo do socjalistycznej Polski, w końcu ona też była stęchłą, nieruchawą dyktaturą, która doprowadzała ludzi do frustracji na każdym kroku wykazując bezsens ich działań. Niektóre głosy rozgoryczenia połaczonego z czarnym humorem przypominają wypowiedzi ludzi, których pamiętam jako dziecko - taty, wujków, rodziców moich znajomych. Nie ma się zresztą co oszukiwać - ten ton nadal da się usłyszeć w nienajgorzej prosperującej, otwartej i demokratycznej Polsce.

No comments:

Post a Comment